Złapałam za klamkę i lekko
popchnęłam drzwi. Zaskrzypiały. Ich echo rozniosło się po
wnętrzu domu. Zrobiłam krok do przodu i weszłam do środka. Niemal
natychmiast poczułam unoszący się w powietrzu odór
stęchlizny, kurzu i potu. Ten ostatni, wraz z kilkoma śladami na
zakurzonej, drewnianej podłodze, oznaczały, że nie jestem tu sama.
Rozejrzałam się dookoła, ale nikogo nie zobaczyłam. Moje serce
waliło głośno. Słyszałam każde jego uderzenie. Czułam je tak
mocno, jakby miało za chwilę wyskoczyć z mojej piersi.
Ślady na podłodze prowadziły do
kolejnych drzwi, naprzeciwko mnie. Powoli szłam w ich stronę,
starając się stawiać stopy tak, aby nie wydawać żadnych
dźwięków. Kolejny krok i... BUUM! Odwróciłam się
szybko. Serce podskoczyło mi do gardła. Próbowałam stłumić
krzyk. Całe ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Wzdłuż
kręgosłupa spłynął lodowaty pot. Źródłem hałasu
okazały się być zatrzaśnięte przez wiatr drzwi, jednak już w
tej chwili wiedziałam. Dzisiaj stanie się coś strasznego. Coś, co
będzie prześladować mnie do końca życia.
Odwróciłam się i szłam dalej
po śladach. Położyłam dłoń na klamce...
__________
Zapraszam od czytania nowego opowiadania, mam nadzieję, że Wam się spodoba :D